Polska

Relacje polsko-żydowskie po II wojnie światowej

Zofia Fenrych, Eryk Krasucki, Katarzyna Rembacka

1
Tryb prezentacji

Antyżydowski nurt Marca ’68

  1. Nowoczesny antysemityzm powstał na przecięciu wpływowych wówczas teorii darwinizmu społecznego, teorii rasy i silnego zapotrzebowania na tzw. teorie spiskowe (tłumaczące złożone i bezosobowe mechanizmy świata współczesnego na tradycyjny język zła osobowego i ludzkiej podmiotowości w historii). Czerpał swe soki żywotne z ugruntowanych przez wieki pokładów dawnego antyjudaizmu, ale wyrażał się w formach i pojęciach właściwych nowoczesności. Marksiści odrzucali i krytykowali antysemityzm, aczkolwiek nawet u klasyków znajdujemy wyrazy uprzedzeń antyżydowskich, np. w postaci żydowskiego kapitalisty lub obskuranckiego ortodoksa, podtrzymującego przebrzmiale religijne zabobony. W opanowanej przez bolszewików Rosji antysemityzm był zwalczany tak ze względów zasadniczych, jak i taktycznych (jako broń kontrrewolucji wymierzona w działaczy żydowskiego pochodzenia). Powrócił natomiast w czasach Stalina, kiedy to stworzono formuły językowe pozwalające na spożytkowanie antyżydowskich uprzedzeń mas bez naruszania litery ortodoksji marksizmu-leninizmu, np. poprzez hasła walki przeciw „kosmopolityzmowi” lub „syjonizmowi”.
  2. Antyżydowski nurt Marca '68 był tworem hybrydalnym, łączącym stare, wielowiekowe uprzedzenia z poglądami nowoczesnymi oraz nowszą jeszcze warstwą pojęciową właściwą okresowi komunistycznemu. Jawi się więc jako wynik procesu nawarstwiania poglądów, znaczeń i emocji. Oznacza to, że nie był jedynie przebudzeniem duchów przeszłości, nawrotem choroby, która silnie naznaczyła Polskę w latach trzydziestych, czy też prostym skopiowaniem przez komunistów haseł, które dotąd stosowali raczej ich adwersarze z prawicy. Kampania marcowa różniła się zarówno od innych kampanii nienawiści w PRL (do 1967 r. nie wykorzystywano w nich wątków antyżydowskich), jak i znanych z Polski przedwojennej niekomunistycznych nagonek na Żydów. W kampanii roku 1968 najciekawsza poznawczo jest właśnie ta najnowsza warstwa, świadcząca o zdolnościach twórczych lub zdolności do twórczego przekształcania starych wątków.
  3. Połączenie elementów pochodzących z przeciwstawnych krańców spektrum politycznego nadało Marcowi jego ponurą specyfikę. Antyżydowską nagonkę 1968 r. można porównać do mutanta, krzyżówki stworzeń pozornie przeciwstawnych, która w swej hybrydalnej naturze okazuje się zaskakująco spójna. Od antykomunistycznego i przedwojennego antysemityzmu przejęła niektóre klisze i hasła-klucze do narodowego dziedzictwa antyżydowskich uprzedzeń. Między innymi, o ironio losu, kierowana przez komunistów kampania 1968 r. wykorzystywała antykomunistyczny stereotyp „żydokomuny”, to znaczy oskarżała Żydów o to właśnie, że byli komunistami (a ściślej – stalinistami). Z komunistycznego arsenału poprzednich czystek i kampanii nienawiści przejęła więcej niż od swych historycznych przeciwników: oprócz niektórych haseł i stereotypów wroga także gotowe wzory postępowania jednostek i instytucji, organizacje przećwiczone w ich realizacji oraz właściwy im język orwellowskiej nowomowy. Podobieństwo do organizowanych w latach pięćdziesiątych quasi-rewolucyjnych kampanii widoczne jest też w marcowej niewspółmierności celów i metod: intensywność nienawistnej propagandy i skala mobilizacji były całkowicie nieadekwatne do zagrożenia jakkolwiek rozumianym syjonizmem. Kampania marcowa przypomina kampanie okresu stalinowskiego nawet bardziej niż inne nagonki inicjowane po 1956 r., ponieważ wskazywała wroga między innymi wewnątrz partii, a nawet na szczytach partyjnej elity.

źródło

D. Stola, Antyżydowski nurt Marca 1968, w: Oblicza Marca 1968, pod red. Konrada Rokicki, S. Stępień, Warszawa 2004, s. 65–72.

Ukryj pytania/zadania
?

Pytania

  1. Co było wyjątkowe w kampanii z 1968 r.?
  2. Jakie stereotypy wykorzystane zostały w nagonce antyżydowskiej w 1967-1968 r.?
  3. Co oznaczała „niewspółmierność celów i metod” kampanii marcowej?

Zadania

  • Na podstawie części (a) stwórz definicję nowoczesnego antysemityzmu.
2
Tryb prezentacji

Partia i propaganda

Oficjalny antysyjonizm był w Marcu kamuflażem dla całej gamy antyżydowskich uprzedzeń i resentymentów. Był to listek figowy, który pozwalał, przy użyciu języka komunistycznie ortodoksyjnego, zaatakować kogoś za to, że jest Żydem.

źródło

D. Stola, Antyżydowski nurt Marca 1968, w: Oblicza Marca 1968, pod red. Konrada Rokicki, S. Stępień, Warszawa 2004, s. 65–72.

Ukryj pytania/zadania
?

Pytania

  1. W jaki sposób określano w propagandzie marcowej antysemityzm?
  2. Przeciw komu była wypowiedź Gomułki? Dlaczego nie używał bezpośrednio słowa „Żyd”?
  3. Do jakiego wydarzenia międzynarodowego nawiązał Gomułka na początku prezentowanego fragmentu przemówienia?
  4. Jakie stereotypy antyżydowskie i antyniemieckie zostały zastosowane w karykaturach Karola Baranieckiego? Jaką miały funkcję? Jakie mogły wywołać efekty?

Zadania

  • Zastanów się nad umieszczonymi w stenogramie wypowiedzi Gomułki informacjami o oklaskach publiczności. Jakie jego słowa budziły taką reakcję? Jak można opisać nastrój tego spotkania?
  • Zanalizuj pojęcie „Dajanusowe oblicze” – do jakiego związku frazeologicznego nawiązuje? co on oznacza? Kim był Janus, a kim Dajan?
  • Zastanów się, które elementy i zastosowane stereotypy w karykaturach łączą się z wypowiedzią Gomułki?
3
Tryb prezentacji

Reakcje

List Józefa Ledwonia do redakcji „Polityki”. 8 maja 1968 r

Szanowny Panie Redaktorze!

Od pewnego czasu moja córka Małgorzata lat 10, uczennica III kl. szkoły podstawowej w Gliwicach przychodzi do domu z płaczem, że dzieci nie chcą się z nią bawić, bo jest Żydówką. Faktycznie tak nie jest, ale to jest poniżej ludzkiej godności tłumaczyć się komukolwiek. Byłbym do Was nie pisał, mimo że lubię „Politykę”, ale uważam ten objaw za zjawisko groźne. Wyobrażam bowiem sobie i odczuwam położenie różnych dzieci, które są szykanowane przez swoje otoczenie. Zwroty w rodzaju: „mama zabroniła mi bawić się z Żydówkami” nie pochodzą przecież od samych dzieci!

Jeśli możecie zajmijcie się tą sprawą w szerszym aspekcie, gdyż nie jest wykluczone, że mój przypadek nie jest odosobniony. Obrona dzieci, niezależnie od ich pochodzenia, musi być moralnym obowiązkiem każdego uczciwego człowieka. Nie sprzeciwiam się opublikowaniu mojego listu w całości.

Z poważaniem i pozdrowieniami dla sympatycznego mi grona Redaktorów, pozostaje

/-/ J. Ledwoń

P.S. Czy to nie wielki wstyd, że dzieci w wieku 10 lat spotykają się osobiście z problemami rasowymi? Czy niezbędne jest odpowiadać na pytania dziecka „co to jest Żydówka”?

// J. L.

źródło

D. Stola, Kampania antysyjonistyczna w Polsce 1967–1968, Warszawa 2000, s. 348.

Ukryj pytania/zadania
?

Pytania

  1. Dlaczego Józef Ledwoń wyraził w ten sposób swój protest?
  2. Jakie zjawisko opisał Ledwoń? Gdzie widział jego źródło?

Zadania

  • Zastanów się jak oceniasz protest Józefa Ledwonia.
  • Znajdź w internecie informacje nt. prof. Józefa Ledwonia w kontekście Marca 68. Czy ma to jakiś wpływ na Twój odbiór jego listu?
4
Tryb prezentacji

Opowieść Ewy.

Historia pierwsza

  1. Marzec to był jedyny taki okres w naszym życiu, kiedy rodzice nie rozmawiali ze mną otwarcie o tym, co się dzieje. Bo oni zareagowali na to absolutną histerią! Całą rzecz wyobrazili sobie po radziecku (że jeśli sytuacja się rozwinie, możemy zostać nawet wysłani do łagrów), umawiali się z „aryjskimi” znajomymi, że u nich przechowają pieniądze, kazali mi wyrzucić wszystkie pocztówki z Izraela. Myśmy mieli już prawie przygotowane paczki z ciepłą odzieżą! Żeby, jak nas będą na Syberię wywozić, móc je z sobą błyskawicznie wziąć.

Wkrótce pierwsze przerażenie opadło, okazało się, że wywózek nie ma, a samych moich rodziców nawet z pracy nie wyrzucono – ale nastała atmosfera wyjazdowa. I do ojca zaczęli przychodzić przyjaciele po radę – emigrować czy nie emigrować (wtedy ludzie tylko o wyjazdach mówili). Dla ojca to było trudne, bo z jednej strony wszyscy wiedzieli, że w sprawie swojego wyjazdu rodzice są nie do ruszenia (nie wyjadą, i uważają, że wyjeżdżać nie powinni!) – ale z drugiej ojciec starał się w tych rozmowach być jak najbardziej bezstronny i nie narzucać niczego. „Każdy robi jak uważa”, mówił, i bardzo nie chciał, żeby ktoś pomyślał, że ojciec go z powodu wyjazdu potępia (choć w duchu rzeczywiście często potępiał).

Skąd u rodziców ta postawa, że z Polski nie wyemigrują? Myślę, że przede wszystkim ideologicznie czuli się z systemem związani. I może również rodzinnie jakoś odpowiedzialni za komunizm – że jak się ludziom już coś takiego zafundowało, to teraz nie można ich tu tak samych z tym zostawić. Jak człowiek swoim życiem przyczynił się do stworzenia tego systemu, to nie ma prawa w trudnym momencie uciekać do lepszego życia, ale poprawiać tu, na miejscu. Zjadać ten pasztet razem ze wszystkimi.

Poza tym dla rodziców wyjazd w Marcu oznaczałby, że jednoznacznie mówią: „Jesteśmy Żydami”. A to niezgodne byłoby z całą ich wcześniejszą postawą w tej sprawie! Tyle energii włożyli w to, żeby żydostwo ich nie definiowało, i teraz mieliby wyjeżdżać na żydowskich papierach? (…)

  1. W wyjazdach rówieśników było niewątpliwie coś podniecającego. Jechali na Zachód, w samodzielność, w nieznane. I ja czasami bawiłam się wyobrażeniem, że też sobie wyjeżdżam i próbuję gdzieś samodzielności i dorosłości, w Szwecji na przykład. Ale te wyjazdy przede wszystkim były przerażające. Wyjeżdżali najbliżsi przyjaciele, prawie wszyscy to były wyjazdy na zawsze. Z perspektywą, że możemy się już nigdy nie zobaczyć.

A wiesz, słowo nigdy, kiedy jest się takim młodym...

W tym wszystkim – w owym ponurym pejzażu emocjonalnym rozmów, decyzji wyjazdowych, perspektywy bolesnych rozstań – czekała mnie matura i egzamin na studia. Liczyłam się z tym, że mogę zostać nieprzyjęta. Bo właśnie wielu studentów żydowskiego pochodzenia ze studiów usuwano i dlatego egzamin wstępny, mówiłam sobie, muszę zdać na piątki, żeby, jak mnie nie przyjmą, oczywiste było, że to przez partyjny antysemityzm.

  1. O partyjnym antysemityzmie wbudowanym w system komunistyczny słyszałam od ojca dość wcześnie. On uczył mnie, że to jedna z tych komunistycznych metod walki o władzę, że w Związku Radzieckim używana była już wiele razy (na przykład w procesie lekarzy żydowskich) i że jeżeli ktoś jest Żydem, to w tym systemie w każdej chwili hasła antysemickie mogą być przeciwko niemu politycznie wykorzystane.

To, na co nie byłam przygotowana, to antysemityzm przeciętnych ludzi, Polaków. W domu się przedtem o antysemityzmie Polaków ze mną nie mówiło, rodzice to zjawisko chyba troszkę wypierali, bo skoro chcieli należeć do tego narodu, to po co myśleć o nim jako o antysemickim? W moim komunistyczno-żydowskim środowisku też nie mogłam antysemityzmu odczuć – a teraz zdumiewało mnie, ze gazetowa propaganda tak łatwo to w ludziach uruchomiła! Wsiadając do tramwaju czy do autobusu, zastanawiałam się, co zrobię, jeśli ktoś przyjrzy się mojej twarzy i nawymyśla mi od Żydów? Co zrobię, jak usłyszę, że nie jestem tu u siebie, i zostanę wyodrębniona z tła jako element obcy?

Pomału zaczynało do mnie docierać, że kwestii pochodzenia nie uda mi się już, jak dotąd, bezrefleksyjnie omijać. Że teraz już nie mogę dalej w Polsce być tą specyficzną niewierzącą Polką z komunistycznym zapleczem, tylko muszę być kimś innym.

Ale kim? Tą Żydówką właśnie? Mimo że żydostwo byłoby wobec mnie czymś zewnętrznym i obcym? I wynikałoby tylko z przewidywania, że może mi być odmówione prawo do polskości?

źródło

J. Wiszniewicz, Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca, Wołowiec 2008, s. 335–337.

Ukryj pytania/zadania
?

Pytania

  1. Jakie emocje, lęki wywoływała nagonka antyżydowska w 1968 r.? Z jakimi dylematami musieli się mierzyć polscy Żydzi?
  2. Czym różniły się nastroje starszego i młodszego pokolenia?
  3. Jakie rodzaje antysemityzmu wymienia Ewa? Czym się charakteryzują w jej odczuciu?

Zadania

Zastanów się nad wpływem Marca ’68 na tożsamość młodych Żydów. Przedyskutuj tę kwestię w klasie.

5
Tryb prezentacji

Opowieść Marka.

Historia druga

a)  W Wiedniu już przy pierwszym zetknięciu z Sochnutem – izraelską agencją – wyparowało ze mnie wszelkie moje poczucie dumy z Izraela. Miałem je w sobie od czasu wojny sześciodniowej, ale teraz ci urzędnicy z Sochnutu odnosili się do nas z takim chamstwem, krzykiem i trywialną propagandą, że zadawałem sobie          pytanie: „To naprawdę są Izraelczycy? To są Żydzi?!”. Myślałem, że będą inteligentni, kulturalni, wykształceni, a oni: - Dupę chcesz całować Nixonowi, zamiast jechać do Izraela, który jest twoim krajem?! Zależało im koniecznie, żeby nasza młodzież tam emigrowała, ale robili to tak, że efekt musiał być dokładnie  odwrotny.

Dla nas od początku było jasne, że nie jedziemy do Izraela, tylko do Ameryki, gdzie jest moja siostra. Najpierw trzeba było w Rzymie czekać aż dziewięć miesięcy na amerykańską wizę (bo starali się nas wepchnąć albo do kategorii political refugee, albo do stateless, ale były limity osób, które mogą wjechać do  Stanów, i to musiało trwać). Podczas tych dziewięciu miesięcy HIAS dawał pieniądze na jedzenie, lekarza i wynajęcie pokoju. Poza tym ja na kursach ORT-u dla naszych emigrantów uczyłem kreślarstwa. Oni za to nie płacili, ale dali mi dyplom kreślarza (pomyślałem, że dobrze mieć jakiś dokument zawodowy po angielsku). Dorabialiśmy na boku, rozdając ulotki reklamowe czy sprzedając czapki albo kury na rynku, zwiedzaliśmy – jechało się autostopem do Neapolu, kupowało biżuterię, było przyjemnie – i tylko koniec męczący. No bo siedzisz w Rzymie, czekasz i zupełnie nie wiesz, dokąd twoje życie idzie!

b)  W końcu przywieźli nas do Los Angeles, gdzie moja siostra mieszkała. Dostaliśmy parę setek dolarów od organizacji żydowskiej na ubranie, znaleźli nam mieszkanie, zapłacili czynsz za trzy miesiące – jesteśmy. (…) Żydowska organizacja szukała dla mnie pracy jako dla stolarza. Ale ja się od razu zorientowałem, że nie ma w  tym perspektywy i sam muszę na sobie polegać. Brat, który mieszkał tam już dwa miesiące, pomógł mi się wkręcić do fabryki wyrobów ze skóry (pracowałem za dolar sześćdziesiąt pięć, najniższa wtedy federalna stawka w Los Angeles), a po miesiącu znajoma z Polski mnie zaprotegowała do naprawiania water cooler (to taka lodówka z plastikową butlą z wodą w instytucjach, i co tydzień dają nową butlę). Widziałem to pierwszy raz w życiu, ale powiedziałem, że potrafię. Pokombinowałem, naprawiłem – to mnie zatrudnili za cztery dwadzieścia pięć. To majątek był! I wszyscy emigranci mi zazdrościli. A firma jeszcze część opłat za kurs angielskiego pokryła (jak człowiek jest młody, wszystko gładko idzie). (…)

c)  Po dwóch latach od przyjazdu syn się urodził. Oczywiście niespodzianka! – tylko wariat by planował dziecko w takiej sytuacji. Ja byłem wtedy kreślarzem, pracowałem dwanaście, czternaście godzin, stawkagodzinowa niska, żona na studiach zdobywała licencję farmaceuty. Więc my się widzimy rano, ja dzieciaka myję, butelkę mu wkładam, do baby-sitter odwożę (a te nianie się co tydzień zmieniały!) – potem do pracy, po pracy odbieram dziecko, myję, karmię, wieczorem w domu u mnie zbiera się cała organizacja ONZ, bo dwudziestu studentów się z moją żoną uczy w bedroomie, a wśród nich są i Czesi, i jeden z Chile, i z Jugosławii, i Niemcy, i Amerykanie... To my się z synkiem na sofie w salonie rozkładamy, on biedak nerwowy, bo na butelce chowany – ale było poczucie, że idziemy do przodu. I kiedy pięć lat później córka nam się urodziła, to już i pralkę mieliśmy, i język dobrze opanowany, i żona rok nie pracowała, żeby dziecko piersią karmić.

Dzieci nie znają polskiego ani trochę. Postanowiliśmy, że nie będą wychowane w dwóch językach, bo  mogłyby mieć w szkole kłopoty z polskim akcentem, i koledzy może śmialiby się z ich wschodnioeuropejskiego pochodzenia. Ale potem okazało się, że nikt się nie wyśmiewał, a europejskie korzenie dodawały im nawet w oczach amerykańskich rówieśników wartości. I nasze dzieci są bardzo przez kolegów szanowane – i one żadnych kompleksów nie mają. Jak się syn urodził, od razu poczułem, że będę chciał, żeby on wiedział, że jest Żydem. I dałem go do żydowskiego przedszkola, i wysyłałem jego i potem córkę na letnie żydowskie obozy – żeby jak usłyszą hebrajską modlitwę, nie byli tacy głupi jak ja kiedyś w  Legnicy (co się ze starych Żydów wyśmiewałem). Zależało mi, żeby dzieci wiedziały, co to jest szabas i kiedy Purim jest, i ze mają za sobą pięć tysięcy lat historii narodu, co dał światu dużą cywilizację, piękną religię  i  moral code! I teraz one to rozumieją. Córka pamięta o wielkich świętach, wie, kiedy świeczki zapalić, co  zrobić, syn także wie, co trzeba zrobić – tylko ja wciąż nie wiem nigdy i ja nadal jestem głupi! A z drugiej  strony zawsze dzieciom mówię, że jeśli nie ma potrzeby, jeśli nikt cię nie pyta – nie ogłaszaj o swoim  żydostwie. Mówię im. jak mnie matka mówiła. Bo tutaj w Ameryce antysemityzm także jest! W Polsce się człowiek nauczył, jak wyczuć antysemitę i teraz ja wyczuwam instynktownie, i w Ameryce już nieraz  spotkałem. I nawet moje dzieci tego doświadczyły! Córka na przykład miała bliską szkolną koleżankę, ale  kiedy jej ojciec zobaczył u nas reprodukcję z namalowaną menorą, to zabronił jej się przyjaźnić z naszą córką. I to dla dziecka było szokujące takie.

źródło

J. Wiszniewicz, Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca, Wołowiec 2008, s. 629–633.

Ukryj pytania/zadania
?

Pytania

  1. Co dawało Markowi poczucie dumy z przynależności do narodu żydowskiego? Co go rozczarowało?
  2. W jaki sposób rodzina Marka realizowała swój „amerykański sen”?
  3. Dlaczego Markowi zależało na tym, by jego dzieci wiedziały, że są Żydami?

Zadania

  • Archiwum Mówione Ośrodka BRAMA GRODZKA – Teatr NN
6
Tryb prezentacji

Jestem Żydem?

Okazuje się, że w Polsce byli ludzie, którzy do 1968 roku, będąc już osobami 18-20-letnimi, nie wiedzieli, że są Żydami. Rodzice chowali ich przed prawdą i dopiero kiedy tatę albo mamę wyrzucili z pracy, dlatego że to Żydzi, opublikowali ich nazwiska oni nagle się dowiedzieli, że są Żydami. To były straszne szoki. Ich rodzice często byli prawdziwymi patriotami Polski.

źródło

Relacja Jakuba Gorfinkiela, Archiwum Mówione Ośrodka BRAMA GRODZKA – Teatr NN, https://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/publication/47591/edition/44780/content

Ukryj pytania/zadania

Zadania

Zastanów się, dlaczego wiadomość o żydowskim pochodzeniu była takim wstrząsem dla młodych ludzi? Jakie emocje mogły być wówczas uruchomione? Pamiętaj o kontekście, w którym młodzi ludzie dowiadują się o swoim pochodzeniu i ich wieku.

7
Tryb prezentacji

Po Marcu

a) Antysemityzm jako broń przeciwko Komitetowi Obrony Robotników

O ile przedtem, w 1968 r. słowem-wytrychem było słowo syjonista*, lekko osłaniające kampanię antysemicką, teraz na to miejsce zaczęło wchodzić słowo „trockista”, używane równie bez sensu i w tym samym znaczeniu, to znaczy zamiast słowa „Żyd”. Nie jest to oczywiście obelga, nawet jeśli w tej intencji jest użyte, natomiast kryje się za tym oszczerczy zarzut kamuflażu, wprowadzającego społeczeństwo w błąd.

b)  Antysemityzm to zresztą cały rozdział historii zwalczania KOR-u, od rozmów ostrzegawczych z robotnikami Radomia i Ursusa, by nie brali pieniędzy od Żydów z KOR-u, i lżenia Ludwika Dorna antysemickimi wyzwiskami w komendzie MO [Milicja Obywatelska] w Radomiu, czemu towarzyszyło bicie, aż po wielkie napisy pięknie malowane na płotach i murach zieloną farbą olejną, której kupno w sklepach było w tym czasie niemożliwe: „KOR to Żydy” – jedyne napisy, których zamalowywanie następowało dopiero po wielu interwencjach okolicznych mieszkańców. Na placu Zamkowym w Warszawie, w miejscu szczególnie eksponowanym jako tłumnie uczęszczane przez turystów, napis ten widniał przez co najmniej rok. To od inwigilatorów można było usłyszeć na przystanku autobusowym westchnienie: „Panie X, po co się pan zadaje z tymi Żydami”, jeśli śledzony był oceniany jako „aryjczyk”. To po kolejnym kolegium orzekającym, na którym skazano na areszt liderów demonstracji patriotycznej 11 listopada zorganizowanej przez uczestników Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, padł słynny okrzyk ubeka sfrustrowanego zakazem bicia i zatrzymywania: „Szybciej wychodzić, bo śmierdzi tu czosnkiem i macą”, na co nastąpiła, szczerze zdziwiona replika obecnego tam Jacka Kuronia (skądinąd amatora czosnku): „Przecież maca nie śmierdzi?”.

*O co chodzi ilustruje ówczesna anegdota: „Tadziu, powiedz mi, jak się pisze »syjonista«? – Nie wiem, ale przed wojną pisało się przez samo ż”.

źródło

Jan Józef Lipski, KOR. Komitet Obrony Robotników Komitet Samoobrony Społecznej, wstęp: Andrzej Friszke, oprac. Grzegorz Waligóra, Jan Tomasz Lipski, IPN, Warszawa 2006, s. 231.

Ukryj pytania/zadania
?

Pytania

  1. Znajdź informację co oznaczają słowa „syjonista”, „trockista”, „aryjczyk”? Czy ich definicja zgadza się z kontekstem opisanym przez Lipskiego? Jaki był cel używania takich słów w kontekście działaczy KOR?
  2. W jakim sensie antysemityzm był elementem walki z KOR-em? O jakich jego charakterystycznych przejawach opowiadał Lipski?
  3. Jaka grupa / organizacja mogła tworzyć napisy „KOR to Żydy”?

 

Bibliografia

  1. D. Stola, Antyżydowski nurt Marca 1968, w: Oblicza Marca 1968, pod red. Konrada Rokicki, S. Stępień, Warszawa 2004, s. 65–72.
  2. D. Stola, Kampania antysyjonistyczna w Polsce 1967–1968, Warszawa 2000.
  3. Materiały edukacyjne przygotowane przez dr. Mariusza Jastrząba w ramach wystawy Obcy w domu. Wokół Marca ’68, jaka pokazywana była w Muzeum Polin w 2018 roku.
  4. J. Wiszniewicz, Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca, Wołowiec 2008.
  5. Jan Józef Lipski, KOR. Komitet Obrony Robotników Komitet Samoobrony Społecznej, wstęp: Andrzej Friszke, oprac. Grzegorz Waligóra, Jan Tomasz Lipski, IPN, Warszawa 2006.
  6. Archiwum Mówione Ośrodka BRAMA GRODZKA – Teatr NN.